To się tyczy każdego aspektu życia, uczuć, miłości , stosunku do drugiej osoby, stosunku też do nas samych. Uciekamy od decyzji które niosą ryzyko. Zatajamy przed własnym ja swoje pragnienia... Tylko po to by ta adrenalina nie zagrała pierwszych skrzypiec. Patrzymy na życie innych i często zazdrościmy , spokoju j luzu jaki inni mają. Ale czy tak jest na pewno. Czy wiemy jak wyglądają ich relacje poza wspólnym gronem??
Nie umiemy cieszyć się szczęściem innych. Za to doskonałe potrafimy wbijać wszelakie szpile, świetne nam wychodzi rzucanie kłód pod nogi. Tak to jest u nas dobre...i to wtedy dodatkowo mamy zastrzyk adrenaliny.
A gdy w końcu decydujemy się w jakiś sposób wpłynąć na swoją decyzję, która może być kluczową dla naszej przyszłości...uciekamy. poddajemy się. Popadamy w totalną niemoc. A chyba najgorzej jest powiedzieć żegnaj... Chcę się rozstać , bo szukam w życiu czegoś innego. Nie chcę z tobą walczyć. Chcę to skończyć w pokoju. Bez wojen o dom, auto, majątek, bez wojny i dzieci.. chce być w waszym życiu jako bliski. Ale chcę od nowa wszystko zacząć.
Ludzie tak nie potrafią... Biją się o wszystko wtedy. Wyniszczają, ale ofiarami tej wojny nie są sami...tylko najczęściej dzieci które nie potrafią określić strony sporu..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz